Uwielbiamy polanickie gofry!
Nie skłamię, gdy powiem, że są one najlepsze na świecie – kto jadł, ten potwierdzi 🙂
Gdy tylko nadarza się sprzyjająca okazja (np. zakończenie roku, imieniny lub inny dzień, którzy trzeba uczcić), jedziemy do Polanicy i objadamy się nimi bez jakichkolwiek wyrzutów sumienia 🙂
Najbardziej chyba lubię te z bitą śmietaną i frużeliną wiśniową, ale na LO załapał się akurat gofr sezonowy – z malinami. Oznacza to, że był jedzony w lipcu 😉
Scrap powstał do tej mapki:
źródło zdjęcia |
Trochę szczegółów: